WEC

Mazurek Francuski

Mazurek Francuski

Niespełna dwa tygodnie minęły od tegorocznego Le Mans. Ciekawego wyścigu trzeba przyznać, dzięki deszczowi, ale naznaczonego symboliczną historią którego długo nie zapomnimy. No chyba, że jesteśmy mediami.

Polskimi…

W tym przypadku nie musimy czekać dziesięciu dni roboczych, ani nawet tygodnia, bo już po kilku dniach cisza. Wyścig? Jaki wyścig? Aaa, tam gdzie Polska odniosła swój największy w historii sukces. „Oh no, anyway”

Inter Europol (Competition) to najlepsza piekarnia w tej części świata, na ten temat dyskutować nie będę. Zespół działający od 2010 dzięki współpracy zapoczątkowanej ze słynnym Maurycym Kochańskim stopniowo piął się po szczeblach motorsportu. Najpierw Formuła Renault 2.0, a od 2016 wyścigi długodystansowe były oczkiem w głowie Polskiej ekipy.

Wygrana w Asian Le Mans Series oraz trzy vice-mistrzostwa European Le Mans Series. Całkiem fajne osiągnięcia o których prawie nikt nie słyszał. Nie uważam żebyśmy byli sto lat za wiadomo kim, ale pewną historię trzeba nadrobić, a szczególnie w takich okolicznościach.

Chciałoby się powiedzieć dublet, bo Kubica dojechał drugi, ale Mazurek Dąbrowskiego to większy zaszczyt. Przeciętny wielbiciel ziemniaków od wczesnych godzin porannych mógł z wypiekami na twarzy śledzić wydarzenia z Francji bezwzględnie na kolejność na mecie. Dla niektórych jednak miała znaczenie, ale głowa boli.

Nie można zapomnieć, że był tam też nasz Robin Rogalski, ale w dużo bardziej drugoplanowej roli. Mam nadzieję, że pewnego dnia również będzie mógł obudzić się rano i spojrzeć na tabelę, że jego zespół przetrwał noc.

Le Mans mocno nas rozpieściło przez ostatnie trzy lata. Kto widział ten wie co stało się dwa lata temu, rok później z nieco mniejszym przytupem i teraz drugi największy z możliwych sukcesów w tym wyścigu. Serce rosło, gęsia skórka zaczęła pokrywać przedramię, a siedzenie na kanapie zakrawało o wstyd.

Osobiste gratulacje dla Kuby Śmiechowskiego, który samodzielnie wyprowadził TURRRBO Piekarzy na prowadzenie, a wyprzedził nie byle kogo. Kierowca zarządzający oraz będący częścią zespołu od samego początku stanął na szczycie. Po prostu duma. Wzniosły moment, który żadnemu ekspertowi nawet się nie śnił.

Czytaj dalej

Marcell Csincsik wygrywa ESL R1 Major
Prototype Cup Germany: Stabilna forma i kolejne podium na Zandvoort

Zostaw komentarz

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej Polityka prywatności i Warunki korzystania z usługi serwisu Google.